Dlaczego biegać? Biegacze zawsze mi imponowali. Tak się złożyło, że zawodowo miałam też styczność z środowiskiem triatlonistów, którzy w dużej mierze wywodzą się przecież ze środowiska biegaczy. Nasiąkłam chyba wydzielanymi przez nich endorfinami, bo zaczęłam myśleć, że może i ja kiedyś będę jedną z nich... I tak myśl, która kiedyś nieśmiało zakiełkowała w mojej głowie, któregoś dnia, podlana wiosenno-letnią aurą, po prostu zakwitła.
Wiedziałam, że muszę się zmierzyć ze swoim wewnętrznym leniem (podobno urodzeni w niedzielę już tak mają;)), więc postanowiłam, że jeśli mam odnieść sukces (czytaj: stać się biegaczem, przebiec kiedyś maraton, albo chociaż pół;)), to muszę się za to zabrać na poważnie. Tak trafiłam na stronę www.biegaj40minut.pl. Przeczytałam i pomyślałam: "Spróbuję!".
Zadbałam o motywację - wciągnęłam do biegania starszego brata (Mąż odpada - ktoś musi zostać z dziećmi), kupiłam kilka biegowych gadżetów (np. różowy biegowy zegarek:)), buty do biegania (ciuchy funkcyjne były z czasów wspomnianych wcześniejszych zrywów aerobikowo-rowerowych). Zaczęłam czytać strony o tematyce biegowej, magazyny o bieganiu, przeglądać plany treningowe i... 19 maja 2014 wyszłam na swój pierwszy trening biegowy.
*Aktualizacja: 18.10.2015 r.
Hmm...
Jak widać aktualizacja była już daaawno temu. Aktualnie mam 35+ lat**. I już
tak nie wyglądam. Tzn. wyglądam, ale jak ta Ania z lewej. Niestety...
Po
powrocie z urlopu wychowawczego do pracy (październik 2015)
coraz trudniej było mi utrzymać biegowy reżim treningowy. Tak, wiem - wymówki,
wymówki, wymówki... Ciężko rano wstać, po pracy ważniejsze dzieci i dom a
wieczorem najłatwiej zalec na kanapie przed telewizorem.
W 2016 jeszcze trochę
biegałam, brałam udział w zawodach. W 2017 były już tylko okolicznościowe zrywy rzędu 5 km "w pięknych
okolicznościach przyrody". Ukończyłam też jeden półmaraton (warszawski) - tak z marszu - i częściowo też marszem...
Blog - ten tutaj - umarł całkiem. Czy raczej ja go uśmierciłam, a przecież tak bardzo lubię pisać... Znaki życia dawałam tylko na FB i IG.
W lutym 2018, kiedy
w końcu postanowiłam się ogarnąć (bo waga niebezpiecznie zbliżyła się do tej
starej, tej z okresu zanim zaczęłam biegać), neurolog oznajmił mi że bieganie nie jest dla
mnie, osoby chorującej na Hashimoto, najlepszym sportem... Ani bieganie, ani
fitness, powinnam wybrać raczej pilates, jogę...
Próbowałam. Przecież jestem
dumną posiadaczką karty Multisport, a jakże! Ale od posiadania do korzystania
droga kręta, wyboista i jeszcze pod górę... Zawsze było "coś",
jakiś rozpraszacz...
Potem jeszcze doszły problemy z kręgosłupem. W maju wysiadł mi odcinek
lędźwiowy - nie można bezkarnie siedzieć po kilka godzin za biurkiem przed
ekranem komputera, wysiadywać nadgodzin w pracy. Organizm w końcu upomni się o
swoje, o należną mu uwagę i troskę. To już całkiem skomplikowało kwestię powrotu do biegania.
Ale przecież
ja i tak zawsze jestem w biegu - ciągle gdzieś ganiam, łapię kilka srok za
ogon... W głowie toczy się nieustanna gonitwa myśli - podobno Hashimoto tak
działa. Szczerze - sama już nie wiem, może po prostu taka już jestem...
Zakręcona, zabiegana... ZabiegAnna po prostu ;)
Na razie bieganie zamieniłam na rower i maszerowanie.
No i rehabilitację. Próbuję naprawić to co zepsułam. Mam nadzieję, że jeszcze
będę mogła biegać. Dobrze, że rower daje mi to samo poczucie wolności. Bo to
jest główna motywacja. Czasami po prostu muszę uciec. Od problemów, od
otaczającego świata. Uciec i uspokoić ten codzienny kołowrotek myśli.
Teraz
rozpoczynam projekt "down size me" - bo jednak lepiej się czuję w
rozmiarze S niż L. A skoro tak - to trzeba zacisnąć zęby i przestać użalać się
nad sobą, czy szukać wymówek. Wiem, że tak jest. Znam to - przecież już raz to
przerabiałam. Zobaczymy dokąd tym razem zaprowadzą mnie zabiegane ścieżki
życia. Wierzę, że do czegoś dobrego.
**Aktualizacja: 15.08.2018 r.
O moim blogu
Ten
blog to moja dodatkowa motywacja i okazja, aby podzielić się z innymi swoją
dość późno, przyznaję, odkrytą pasją.
Piszę tu o moim bieganiu (z dziećmi i moją codziennością w tle), czyli o treningach, startach w zawodach, biegowych celach, sukcesach... Uwielbiam emocje, które dają mi starty w zawodach. Na koncie mam ich 53* :)
Bieganie ma duży wpływ ma na moje życie. Dzięki niemu zmieniam się fizycznie i psychicznie. To bieganie sprawiło, że zaczęłam się interesować zdrowym stylem życia - zdrowym odżywianiem, aktywnością fizyczną. Na stronie dzielę się więc swoją wiedzą na ten temat oraz biegowym doświadczeniem. Bieganie dodaje mi wiary w siebie i pewności siebie. Daje mi siłę - dosłownie i w przenośni - do zmagania się z codziennym życiem. Zapewnia chwile oddechu po całym, nomen omen, zabieganym dniu. Widząc pozytywne efekty tych zmian w swoim życiu, chcę zachęcić innych do zmiany życia na lepsze, pokazać, że ta zmiana jest możliwa. Wciąż się uczę, rozwijam więc blog zmienia się razem ze mną.
*stan na 31.12.2018 r.
(...)
Oj tak, blog zmienia się razem ze mną. Na niekorzyść też niestety... Choć właściwie bliższe prawdy jest stwierdzenie, że mój blog się nie zmieniał. I to przez... kilka lat. Prawie trzy! Od listopada 2015 nie pojawił się tu ani jeden nowy wpis... Aż trudno w to uwierzyć, jak czas szybko płynie. Szkoda, że w "wersjach roboczych" pozostało kilka, całkiem fajnych myślę, wpisów... Przecież cudownie jest wracać do tych zapisanych chwil, do tych emocji, które udało się utrwalić na wirtualnym papierze... Ech, chyba już nie uda mi się nawet odtworzyć w pamięci tamtych chwil...
Niech więc już może zostaną w tej wersji roboczej, takiej tylko dla mnie... Lepiej energię poświęcić na coś nowego. Bo jednak tak jak moje życie się zmienia, tak i tematyka bloga się zmienia. Może wyjdzie to blogowi na dobre?
Blog funkcjonuje równolegle ze stroną na Facebooku, na którą serdecznie zapraszam :) www.facebook.com/zabiegannapl
To jest mój mini-blog - krótkie, szybkie wpisy, o które łatwiej na co dzień, z telefonem w ręku. I choć to mini-blog to zdecydowanie na "fejsie" jest mnie najwięcej ;)
Zapraszam też na Instagram.
instagram.com/zabieganna.pl
Dzielę się tu światem, który odkrywam "w biegu". Zamieszczam tam głównie zdjęcia miejsc, które zauroczyły mnie podczas biegania, czy innych aktywności.
Moje wyniki sportowe
Najszybszy
kilometr: 00:03:25, XXVI Bieg Niepodległości, 11.11.2014 (tak zeznaje moje Endomondo)Piszę tu o moim bieganiu (z dziećmi i moją codziennością w tle), czyli o treningach, startach w zawodach, biegowych celach, sukcesach... Uwielbiam emocje, które dają mi starty w zawodach. Na koncie mam ich 53* :)
Bieganie ma duży wpływ ma na moje życie. Dzięki niemu zmieniam się fizycznie i psychicznie. To bieganie sprawiło, że zaczęłam się interesować zdrowym stylem życia - zdrowym odżywianiem, aktywnością fizyczną. Na stronie dzielę się więc swoją wiedzą na ten temat oraz biegowym doświadczeniem. Bieganie dodaje mi wiary w siebie i pewności siebie. Daje mi siłę - dosłownie i w przenośni - do zmagania się z codziennym życiem. Zapewnia chwile oddechu po całym, nomen omen, zabieganym dniu. Widząc pozytywne efekty tych zmian w swoim życiu, chcę zachęcić innych do zmiany życia na lepsze, pokazać, że ta zmiana jest możliwa. Wciąż się uczę, rozwijam więc blog zmienia się razem ze mną.
*stan na 31.12.2018 r.
(...)
Oj tak, blog zmienia się razem ze mną. Na niekorzyść też niestety... Choć właściwie bliższe prawdy jest stwierdzenie, że mój blog się nie zmieniał. I to przez... kilka lat. Prawie trzy! Od listopada 2015 nie pojawił się tu ani jeden nowy wpis... Aż trudno w to uwierzyć, jak czas szybko płynie. Szkoda, że w "wersjach roboczych" pozostało kilka, całkiem fajnych myślę, wpisów... Przecież cudownie jest wracać do tych zapisanych chwil, do tych emocji, które udało się utrwalić na wirtualnym papierze... Ech, chyba już nie uda mi się nawet odtworzyć w pamięci tamtych chwil...
Niech więc już może zostaną w tej wersji roboczej, takiej tylko dla mnie... Lepiej energię poświęcić na coś nowego. Bo jednak tak jak moje życie się zmienia, tak i tematyka bloga się zmienia. Może wyjdzie to blogowi na dobre?
Blog funkcjonuje równolegle ze stroną na Facebooku, na którą serdecznie zapraszam :) www.facebook.com/zabiegannapl
To jest mój mini-blog - krótkie, szybkie wpisy, o które łatwiej na co dzień, z telefonem w ręku. I choć to mini-blog to zdecydowanie na "fejsie" jest mnie najwięcej ;)
Zapraszam też na Instagram.
instagram.com/zabieganna.pl
Dzielę się tu światem, który odkrywam "w biegu". Zamieszczam tam głównie zdjęcia miejsc, które zauroczyły mnie podczas biegania, czy innych aktywności.
Moje wyniki sportowe
Test Coopera (12 min): 2,43 km, I Bieg Instytutu Lotnictwa, 19.10.2014 (jw.)
5 km (oficjalny): 00:25:41, VII Bemowski Bieg Przyjaźni, 11.10.2015
10 km (oficjalny): 00:53:24, XXVII Bieg Niepodległości, 11.11.2015
15 km (oficjalny): 01:34:38, XXXII Bielański Bieg Chomiczówki, 18.01.2015
21,0975 km (oficjalny): 02:14:18, 5. Półmaraton im. Janusza Kusocińskiego, 23.08.2015
42,195 km (oficjalny): 05:06:22, 37, Maraton Warszawski, 27.09.2015
Najdłuższy przebyty (do tej pory;)) biegiem dystans: 42,195 km, 37. Maraton Warszawski, 27.09.2015
Pierwszy start w zawodach: Samsung Irena Women's Run, 29.06.2014 (dystans: 5 km, czas: 00:35:05) → relacja: tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz! :)
Pozdrawiam i zapraszam także na:
www.facebook.com/zabieganna