poniedziałek, 1 czerwca 2015

Trening biegowy: Pogoda zmienną jest - czasem słońce, czasem deszcz

W sobotę mogłam doświadczyć tego osobiście. Może nie była to pogoda z kategorii ekstremalnych (choć tak naprawdę to pojęcie względne, bo dla każdego co innego może być ekstremalne;)), ale zaowocowała pewnymi przemyśleniami, które postanowiłam przelać na wirtualny papier...

Na sobotnim treningu było tak: 🏃🌀💧🚦⛅🌈, czyli na początek ciemne chmury, potem wiatr, deszcz, słońce i na koniec tęcza w nagrodę :)


 
Pogoda może niekiedy zaskoczyć - czasem słońce, czasem deszcz.

Kuba W nogi - czyli rzecz o bieganiu zadał mi na sobotę 10 min spokojnego biegu + 20 min w tempie zawodów na 5 km + 10 min spokojnego biegu. Ciężko było mi utrzymać tempo w trakcie tych 20 min, zwłaszcza gdy zerwał się wiatr, ale się starałam. Dwa razy z rytmu wybiło mnie czerwone światło. Podobnie, dwa razy podglądałam, ile jeszcze mi tego szybszego biegu zostało, bo brzęczyk w zegarku coś się ociągał... I nie byłam zachwycona tym co pokazywał wyświetlacz ;) Mimo wszystko, prawie cały ten czas biegłam w tempie poniżej 5:15 min/km (przynajmniej tak pokazywał zegarek). Wyszło mi razem niewiele ponad 7 km.
Deszcz był nawet miłym orzeźwieniem, bo było jakoś duszno. Jak przed burzą, której na szczęście nie było ;) Może dlatego biegło mi się tak ciężko?


Na koniec przyjemnie było wystawić twarz do słońca 🌞.

[Poradnik biegacza]
I właśnie w związku z tą zmienną pogodą w trakcie treningu, naszła mnie taka refleksja. Dobrze mieć przy sobie w trakcie treningu chociaż 2 zł - nie zajmuje dużo miejsca a może być bardzo pomocne. W sobotę chętnie kupiłabym sobie za nie wodę, naprawdę by mi się wtedy przydała... Chyba wrócę do biegania z wodą (na początku zawsze biegałam z wodą) - w końcu jest coraz cieplej. Zresztą te 2 zł mogą być potrzebne i w zimie ;) Wybraliśmy się kiedyś z Bratem nr 1 na dłuższe bieganie do lasu. I kiedy z tego lasu już wracaliśmy, i kiedy miałam do domu jeszcze co najmniej 2 km, poczułam, że ja już nie mam "paliwa". Wtedy na szczęście miałam przy sobie "piątaka" i wstąpiłam do sklepu po baton czekoladowy :)
Kiedy jest taka niepewna pogoda, że raz pada deszcz, raz świeci słońce, to dobrze na dłuższy trening zabrać ze sobą także cieniutką kurtkę przeciwdeszczową. Złożona/zwinięta zmieści się nawet do niedużej saszetki-biodrówki, a może być bardzo pomocna kiedy nagle zacznie padać deszcz. Przezorny zawsze ubezpieczony;) Z cukru nie jesteśmy, więc się nie rozpuścimy, ale wychłodzić i przeziębić się już możemy ;)

PS. Jeśli chodzi o najnowszą ofertę biegową Lidl Polska, dostępną w sieci od czwartku 28.05, bardzo odpowiada mi biustonosz "z lekkim efektem formującym" ;P i "siateczkowa" koszulka z krótkim rękawem. Koszulki bokserki mają luźny krój, ja lepiej się czuję w takich dopasowanych, choć może te luźne lepiej maskują boczki ;) W spodniach 3/4 brakuje mi kieszonki na suwak z tyłu, jaką posiadały modele w poprzednich kolekcjach. W tych jest mała kieszonka na szwie, z przodu. Klucze się zmieściły, ale tamto rozwiązanie jest praktyczniejsze. Buty są najwygodniejsze ze wszystkich lidlowych, w których do tej pory biegałam :) Takie przemyślenia po kilku treningach ;)

Ubrania funkcyjne Crivit z najnowszej oferty biegowej Lidla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz! :)
Pozdrawiam i zapraszam także na:
www.facebook.com/zabieganna